niedziela, 7 kwietnia 2013

HIPSTER, HURTS, HISU


Witajcie,
Tak jak obiecałem, w tej notce poruszę tematy związane z literą H

Prawdziwych hipsterów już nie ma…

Samodzielne myślenie, sprzeciw wobec kultury masowej, radykalne poglądy, inteligencja, kreatywność, zamiłowanie do sztuki, a zwłaszcza niezależnego rocka i w końcu dziwaczny styl ubierania. Istnieje wiele pomysłów na temat tego, co wyróżnia hipstera. Mnie osobiście zainteresowała fenomenalna skala popularności tego określenia w ostatnich miesiącach. O hipsterach mówi się w mediach, na ulicy, w pubach i na uczelniach. Epitetem „hipsterski" określa się zarówno części garderoby, oprawki okularów, muzykę, jak i model komórki.

Co mamy na myśli używając tego słowa? Czy używamy go ze zrozumieniem? Uzbrojony jedynie w smartfona i szeroki uśmiech z tymi pytaniami w głowie ruszyłem w miasto. Na zajęcia z dziennikarstwa telewizyjnego miałem do przygotowania sondę uliczną. Stwierdziłem, że będzie to świetna okazja do sprawdzenia, co tak naprawdę ludzie wiedzą i myślą o hipsterach. Pojechałem na Patelnię (stacja metra Centrum), gdzie zawsze znajduje się masa mniej lub bardziej zabieganych ludzi. Postanowiłem pytać wprost: „Kim jest według Ciebie hipster?". Czego się dowiedziałem? O tym poniżej.

Większość z prawie 20 osób, które zapytałem nie była pewna kim tak naprawdę jest hipster. Wielu z nich swoją wypowiedź zaczynała od śmiechu, lub milczącej konsternacji zakończonej krótkim „nie wiem”. Z tego, co usłyszałem w bardziej złożonych wypowiedziach, hipster jawił się jako ktoś, kto po prostu chce się wyróżniać i manifestować swoją oryginalność. Jeśli już ktoś miał swoją wizję na temat tego, kim może być hipster, to raczej skupiał się na opisaniu jego wyglądu (długie wełniane czapki, kolorowe spodnie, trampki converse lub vansy, okulary z dużymi oprawkami) oraz tego jakiej słucha muzyki (niezależni i niepopularni wykonawcy). Powtarzała się także opinia, że teraz hipsterów jest tak wielu, że bycie „alternatywnym” - o ironio - nie jest już wcale takie alternatywne a wszyscy hipsterzy wyglądają tak samo…

Mówiąc szczerze, to wydaje mi się, że z określeniem „hipster” stało się to samo, co dzieje się z każdym nowym, modnym słówkiem. Zaczynamy go używać tak często i w tak różnych kontekstach, że jego pierwotne znaczenie kompletnie przestaje się liczyć. W końcu pojawia się ono bezmyślnie już nie tylko w prasie i innych mediach, ale na szkolnych korytarzach i w reklamie piwa. Paradoksalnie, nikt już po czasie nie wie co ono tak naprawdę obecnie oznacza. 

Hurts - Exile

Teraz czas na fragmenty mojej recenzji płyty Hurts pt."Exile".



Test drugiej płyty - to zawsze największe wyzwanie spędzające sen z powiek każdemu debiutantowi, którego pierwszy krążek osiągnął wielki sukces. Do grona artystów, którzy do niego przystąpili dołączył brytyjski duet Hurts z albumem "Exile". Duża popularność pierwszego singla, świetna sprzedaż krążka (złota płyta w Polsce po zaledwie trzech dniach od premiery) oraz wypełnione po brzegi sale koncertowe pokazują, że Brytyjczycy przeszli przez tę próbę zwycięsko.
(...)
Po dwóch latach intensywnego koncertowania panowie z Hurts zabrali się za pisanie utworów na następcę "Happiness". Na tytuł drugiej płyty wpadł Hutchcraft, gdy siedzał w barze w Osace w Japonii. Muzycy w wywiadach przyznają, że w ciągu dwóch lat intensywnego koncertowania często czuli się jak na wygnaniu (z ang. "exile") i to na pewno wpłynęło na kształt ich nowych kompozycji. Na pierwszej płycie Hurts zafundowali nam dopracowane z chirurgiczną precyzją minimalistyczne utwory. W przeciwieństwie do debiutanckiego krążka, piosenki na "Exile" nie było komponowane na klawiszach, lecz na gitarze i to ewidentnie słychać. Tym razem jest mocniej, ciężej i bardziej chaotycznie. Taki efekt udało sie osiągnąć przez użycie mocniejszych dźwięków perkusji a nawet gitary elektrycznej. W nowym dziele można dostrzec większą swobodę i zabawę różnorodnymi dźwiękami, co słychać chociażby w "Sandman", czy "The Road", gdzie zaskakują mocne bity i przesterowany wokal. Choć brzmienie Hurts nadal zalicza się do gatunku synth popu, kompozycje na tej płycie w większości zdecydowanie wykraczają poza banalny schemat popowej piosenki, czyli wolna zwrotka - szybki refren.
(...)
Hurts nie poszło na łatwiznę i nie zaserwowało nam powtórki z rozrywki w postaci klonu debiutanckiego krążka, ani też nie zaniżyło poziomu. Nadal z niezwykłym smakiem i klasą opowiadają nostalgiczne historie o miłości, tęsknocie, bólu i nadziei. Tym, co jedynie może martwić jest fakt, iż duet z Manchesteru w mocniejszych utworach dosyć mocno przypomina Muse z albumu "The 2nd Law", a słuchając pozostałych trudno oprzeć się wrażeniu silnej inspiracji dokonaniami Depeche Mode z końca lat 80. Miejmy nadzieję, że panowie z Hurts będą nadal nie tylko tak wyraziści i konsekwentni w swoim prostym i eleganckim wizerunku, ale także zachowają indywidualny styl w brzmieniu swoich kolejnych nagrań. 


Hisu

Na koniec chciałbym Wam opowiedzieć o muzycznej działalności mojego utalentowanego kolegi Michała Wrzosińskiego. Hisu to tak naprawdę kilka projektów. Po pierwsze jest to założony przez Michała zespół, który wykonuje muzykę z gatunku alternatywnego rocka. Cały czas pracują nad swoim debiutanckim albumem o tytule "Bad Things". Oprócz tego pod nazwą Hisu, Michał publikuje swoje solowe wykonania. W końcu z razem z Piotrem "Guri" Górnickim tworzą SoundsLike - muza pop-rapowa, idealna do zabawy, co udowodnili już kilka razy występując na klubowych imprezach.



Serdecznie zapraszam Was do kliknięcia "lubię to" dla tej strony: Oficjalny Fan Page Hisu

 oraz do posłuchania i obejrzenia:




W następnym wpisie opiszę pracę na trwającym właśnie Warsaw Fashion Weekend.

Serdecznie pozdrawiam i zapraszam ponownie!

xoxo

Robert Choiński

11 komentarzy:

  1. A co dla Ciebie Robert oznacza slowo "hipster"? Goraco mnie to interesuje. /Z.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wg mnie są 2 opcje: hipster "mentalny", czyli ta niezależność i kontrkulturowość + styl ubierania oraz hipster "pozer", który najpierw sprawdza co wg innych jest hipsterskie i do tego się dostosowuje udając oryginalność...

      Usuń
  2. Ostatnio usłyszałam, że hipsterskim zachowaniem jest pójście na sztukę do teatru, o której wcześniej trzeba przeczytać, o czym jest aby zrozumieć, bo jest zbyt trudna dla przeciętnego widza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli ktoś wybiera się na taką trudną sztukę z własnej, nieprzymuszonej woli, to jest ok. Jednak jeśli ktoś jest takim okropnym pozerem, żeby iść na taką sztukę, tylko po to, żeby potem o tym opowiadać lub wstawić zdjęcie biletu na facebooka, to jest naprawdę żałosne.

      Usuń
    2. To też pisałam ja :) Agata Maria Jaskólska :) Muszę obczaić jak przestać być anonimową^^

      Usuń
  3. Tak w sumie to pojęcie "hipster" pojawia się już w literaturze pokolenia bitników, czyli z końca lat 40 XX wieku. Ale i tam jest problem z definicją - poza nieukrywaną pogardą ze strony przedstawicieli "beat generation" w zasadzie ciężko jest wyciągnąć z tekstu kim byli, jak wyglądali i czym się zajmowali, oraz - co ciekawsze - czy są tymi samymi hipsterami, których znamy współcześnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To interesujące, że te pojęcie ma taką starą genezę a dopiero od niedawna robi furorę w powszechnym języku.

      Usuń
  4. Hisu jest the best, trzymam kciuki :) Nowej płyty Hurts nie słyszałam, więc się nie wypowiem ^^ Ale raczej cieszy, że brzmią jak Muse i Depesze niż mieliby brzmieć jak Dżastin szczególnie live :PPP

    I piszę tu jako anonim...ech ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdradza Cię styl i aluzje ^^

      Usuń
    2. To było zamierzone :) Ale Depeche Mode też można rozpoznać po pierwszych taktach :P

      Usuń
  5. Wg. mnie każdy ma swoją definicję słowa hipster :)

    OdpowiedzUsuń