Witajcie,
Rzadko zdarza się taka sytuacja jak dziś. Dwie obecnie najpopularniejsze, polskie piosenkarki młodego pokolenia tego samego dnia i niemalże o tej samej godzinie opublikowały na swoich oficjalnych kanałach Youtube nowe teledyski. Honorata Skarbek Honey i Ewelina Lisowska, bo to o nich mowa, chcąc nie chcąc zawalczą ze sobą o hit lata i większą ilość wyświetleń swoich wideoklipów. Będzie można to porównać jak nigdy wcześniej.
Słońce, palmy, plaża , ciepła woda i malownicze uliczki –
właśnie w takiej scenerii Honorata Skarbek Honey nagrała swój drugi teledysk z
wydanego w połowie kwietnia albumu „Million”. Wideoklip został nakręcony na
Teneryfie, co jak na kwoty, które wydaje się w Polsce na teledyski jest ruchem dosyć kosztownym. Chciałoby się powiedzieć
„coś za coś”, bo w filmiku intensywność lokowania produktu jest tak duża, że
momentami odnosiłem wrażenie, że oglądam właśnie spot reklamowy lodów na patyku
i portalu internetowego. Takie jednak są realia show biznesu a Honey i jej management zdają się je rozumieć wyjątkowo dobrze. Dla jakości produktu i nośnika promocji jakim jest teledysk, trzeba czasem iść na pewne układy, bo pieniądze, przynajmniej na razie, nie spadają jeszcze z nieba. Dzięki nim nasze oczy cieszy wesoła, ładna i dobrej jakości sekwencja wielobarwnych scen i kilka modnych stylizacji piosenkarko-blogerki.
Utwór „Nie powiem jak” należy do tych z rodzaju
łatwych, lekkich i przyjemnych i już
teraz dobrze sobie radzi na falach radiowych i listach przebojów. Kolorowy klip na pewno przyczyni
się do jeszcze większej popularności piosenki. Jednak jest coś, co burzy spójność tego – jak napisała sama Honorata
– „wakacyjnego beztroskiego obrazka”. To
końcówka teledysku, gdy możemy zobaczyć jak Honey łakomie pożera olbrzymiego
hamburgera (sic!). Na pewno zastanawiacie się co może oznaczać taka scena. Jak
dla mnie może to po prostu nie znaczyć nic, poza puszczeniem dla zabawy oka do czytelników swojego bloga, na którym piosenkarka opisywała, że z powodu opóźnień samolotów w czasie półtorej dnia kręcenia klipu, nie miała nawet czasu na porządny posiłek. Druga, konspiracyjna część mojego umysłu podpowiada mi, że ta bulimiczna
scena równie dobrze mogłaby być zakamuflowanym komunikatem na temat zaburzeń odżywiania młodej
piosenkarki. Oczywiście jest to tylko i wyłącznie moje, subiektywne odczucie,
które nie musi mieć nic wspólnego z rzeczywistością.
Ewelina Lisowska nie pozostawia złudzeń kto jest nową, niegrzeczną dziewczynką na polskim rynku muzycznym. W swoim najnowszym teledysku wokalistka prezentuje nie tylko swój nowy tatuaż, ale również wygina swoje ciało w strojach, które więcej odkrywają niż zakrywają. I jak zwykle w takich sytuacjach pada sakramentalne pytanie "po co?"... Ewelina jest tak utalentowana wokalnie, że nie potrzebowała się rozbierać, aby szturmem zdobyć polski show biznes. Czemu robi to teraz? Miejmy nadzieję, że po prostu dała się porwać słowom swojej piosenki, w której śpiewa np. frazę "Polujemy na miłość, ekscytację i blask” a nie uległa namowie Wujka Dobra Rada z wytwórni płytowej, który uważa, że w ten sposób Ewelina sprzeda więcej egzemplarzy swojego krążka.
Lisowska zapowiadała powrót do korzeni i nagranie bardziej rockowego albumu niż debiutancka EP-ka z pięcioma utworami sprzed roku. Nie jestem w stanie ocenić, czy Ewelina zdania dotrzymała, bo premiera płyty jest jeszcze przed nami, ale promujący ją singiel "Jutra nie będzie", przynajmniej w tej wersji, z rockiem ma niewiele wspólnego. Co prawda na koncertach z zespołem wokalistka wykonuje piosenki w mocnych, gitarowych aranżacjach, jednak słuchacze chcą to także usłyszeć na płycie. Miejmy nadzieję, że pierwszy singiel, jak to często bywa, jest po prostu najbardziej komercyjną kompozycją z całego krążka. Trudno oprzeć się wrażeniu, że jest dostosowany do wymagań najpopularniejszych rozgłośni radiowych, które stawiają na granie utworów popowych.
Niestety jest w tym klipie rzecz, która razi mnie zawsze i bez wyjątków. Mowa o widoku zespołu "grającego" w teledysku na instrumentach, których nie słychać w piosence. Niestety rozwalenie w punkowym stylu elektrycznej gitary przez Ewelinę jest także mało autentyczne.
LINK do klipu Eweliny Lisowskiej "Jutra nie będzie": http://www.youtube.com/watch?v=SdIse3Lg4ww
A co Wy sądzicie na temat tych teledysków? Który bardziej przypadł Wam do gustu i dlaczego? Czekam na Wasze komentarze!
Serdecznie pozdrawiam,
Robert Choiński