czwartek, 30 maja 2013

ORANGE WARSAW FESTIVAL; BEYONCÉ; THE OFFSPRING

Witajcie,

Jeszcze nie do końca udało mi się ochłonąć po wrażeniach zeszłego weekendu, a już praktycznie nadszedł (przyspieszony z powodu Bożego Ciała) kolejny. Skupmy się jednak na świętach muzycznych, a nie kościelnych. W minioną sobotę i niedzielę na Stadionie Narodowym w Warszawie odbyła się kolejna już odsłona Orange Warsaw Festival. Niekwestionowaną gwiazdą nr 1 tej edycji festiwalu była Beyoncé. Sama informacja na temat tego, że była członkini Destiny's Child ma w końcu po raz pierwszy przyjechać do Polski odbiła się szerokim echem nie tylko w mediach, lecz także wśród zwykłych internautów. W ostatnim czasie taką wrzawę spowodował jedynie występ idola nastolatek Justina Biebera.


Nie da się zaprzeczyć, że Beyoncé wielką wokalistką jest. Nie udało mi się uczestniczyć w tym widowisku (bo trudno nazwać takie show jedynie koncertem), ale z tego co udało mi się dowiedzieć od znajomych, którzy tam byli, Beyoncé dała naprawdę spektakularny występ. Niektórzy spodziewali się po niej jeszcze więcej, jednak tak jest właśnie, gdy marka artysty jest eksploatowana do oporu. Zaczyna nam się wydawać, że wykonawca jest już niemalże nadczłowiekiem i oczekujemy nieosiągalnego. Apetyt na występ Amerykanki na pewno podsycały również rozwieszone masowo w całej Warszawie (i praktycznie w całej Polsce i innych krajach, gdzie na rynek odzieżowy dociera marka H&M) plakaty i billboardy promujące kolekcję strojów kąpielowych sygnowanych imieniem piosenkarki.


Podczas wielu koncertów i festiwali słyszałem ze sceny słowa artystów, że Polska to niezwykły kraj. Polska publiczność tym razem także nie zawiodła. Poza tym, że fani Beyoncé wypełnili po brzegi Stadion Narodowy, to również przygotowali specjalną niespodziankę. Dochodzę do wniosku, że akcje fanowskie na koncertach stają się flagową specjalnością naszego narodu. W czasie piosenki "Halo" publiczność wyrzuciła do góry niebieskie balony. Wokalistka była bardzo zaskoczona i wzruszona.


Zupełnie nieplanowanie i nieoczekiwanie wszedłem na Stadion Narodowy podczas drugiego dnia OWF 2013. Siedziałem sobie spokojnie w mieszkaniu przygotowując się do poniedziałkowych testów z angielskiego i niemieckiego, gdy zadzwonił do mnie znajomy z pytaniem, czy mam już plany na wieczór... Okazało się, że dysponuje wejściówką na OWF, której sam nie chce wykorzystać. W taki sposób udało mi się zobaczyć występ The Offspring i bawić się na tym festiwalu trzeci rok z rzędu.


Punkrockowa energia amerykańskiej kapeli porwała publiczność i kolejny raz miałem okazję do żywiołowego podskakiwania i machania rękami. Pomimo początkowych problemów z nagłośnieniem (instrumenty tłumiły głos wokalisty) koncert The Offspring zaliczam do jak najbardziej udanych. Kapela okres swojej szczytowej popularności ma już raczej za sobą, jednak nadal prezentuje bardzo wysoki poziom muzyczny. Moją szczególną uwagę zwróciła znakomita gra gitarzysty Kevina Wassermana (pseudonim Noodles).


A co Wy sądzicie o Beyoncé i innych występach w czasie tegorocznej edycji Orange Warsaw Festival?

Pozdrawiam,

Robert Choiński

2 komentarze:

  1. OWF skończył się w 2011 :(

    Wiadomo dlaczego :(
    to se ne vrati :(

    Został R+ i 30 STM i IMAX i Impakt, ale bez mrugnięcia okiem zamieniłabym na....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że chociaż raz udało mi się zobaczyć i usłyszeć MCR.

      Usuń